Sprawozdanie z Intel Outside Party 4 we W³oc³awku

Dla mnie Intel Outside Party 4 zaczê³o siê w³a¶ciwie ju¿ w poniedzia³ek siódmego lipca, kiedy to pojecha³em do Veroxa. Jak zwykle ob³adowany dotar³em do Tarnowskich Gór, gdzie mia³em okazjê dotkn±æ Kaisê (a mo¿e powinienem napisaæ "pomacaæ"? - [dla niewtajemniczonych - chodzi o kaisa.tagor.com.pl]:) poznaæ szefa Veroxa (akurat mia³ urodziny - równy go¶æ), a tak¿e Kashê i Kasika (tagorowski wk³ad w #amigapl). Fajny pocz±tek.

Nastêpnym etapem by³o miejsce zamieszkania Veroxa. Na technikum w Kaletach napis "Amiga rulez". Nasi tu byli :)) Potem to, co zwykle, gdy spotkaj± siê dwa twardziele - nieco chaotyczny transfer danych. A potem crazy pomys³ Veroxa, aby ze zdjêæ #amigapl z³o¿yæ crazy demo na Intela. No niech bêdzie :)) Po krótkim czasie zdecydowali¶my siê na Scalê. I nastêpne kilkadziesi±t godzin up³ynê³o pod znakiem walki z tym przyjaznym, acz czasem irytuj±cym programem. Wyniki mo¿na by³o zobaczyæ oko³o 3 nad ranem w niedzielê :)

IRCowanie po pó³nocy? Wcze¶niej to mi siê nie zdarzy³o (panie operatorki nie chc± mi daæ kluczy do sal na UCI :). Transferowanie plików z komputera na komputer... Sk³adanie demka do trzeciej nad ranem... A w tle mp3ki czy CD Celine Dion i Clannad, a¿ po piêkny, ale jak¿e czasem do³uj±cy Bajm... Usypianie i budzenie siê przy niebieskich balladach... Wakacje...

W ¶rodê rano odebrali¶my (prawie si³±) mechanikowi kanarkowego malucha Veroxa ("mój m±¿ ma fioletowego malucha"... A sk±d ma siê kanarkowego?:). Opony, nowa kierownica (wbrew moim radom - brak stêpki i burt:). Trochê omijania ka³u¿, ostatni posi³ek, umycie przemieszczacza, wkompresowanie do niego baga¿y... i mo¿na ruszaæ :) Ile rzeczy przez ten po¶piech zapomnieli¶my, to ju¿ nie pamiêtam, ale na pewno Verox nie wzi±³ Bajmu, reszta ma³o wa¿na :)

Jak tym ¿ó³tym czym¶ przebyli¶my 400 kilometrów, to siê mnie nie pytajcie :)) Ale jest to niezaprzeczalny fakt. Po drodze wpadli¶my do PDi w £odzi, zobaczyli¶my siê z Gadzink±, Ing±, Rekinem i Kowalem. Potem pojechali¶my dalej, ale odcinek £ód¼ - W³oc³awek by³ bardziej emocjonuj±cy od Kalety - £ód¼. A dlaczego i ile przepisów drogowych z³ama³ Verox, to ju¿ tu nie napiszê :))

Do W³oc³awka przyjechali¶my w ¶rodê wieczór. Ko³o Hali Sportowej nie by³o nikogo "nawiedzowanego" w temacie IO4 (oprócz tego, ¿e ma byæ), tak wiêc Verox zadecydowa³ o instalacji Linuxa w jego maluchu. UPS niedu¿y, a przydatny, tak oto po raz pierwszy w ¿yiu korzysta³em z komputera w samochodzie... i do tego jeszcze w takim ¶miesznym ma³ym ¿ó³tym samochodzie (¶mieszne ma³e ¿ó³te samochody rulez :)

Dodatkowych informacji zasiêgnêli¶my (a mo¿e "zasiêgnêli¶my jêzyka"?:) u trzech miejscowych dziewczyn, które przechodzi³y nieopodal... w te i z powrotem.. widaæ go¶cie s± tu rzadko¶cia?:). Narysowa³y mapkê, jak mamy dotrzeæ do sleep place, za co osobi¶cie jestem im bardzo wdziêczny, bo z danych Jonka to ja osobi¶cie bym nie trafi³ (w ka¿dym razie nie w ten sam dzieñ :). W pobli¿u szko³y (Zachodniopomorska Szko³a Businessu Instytut Kszta³cenia Managerów we W³oc³awku - zsbikm(w) - rulez!) spotkali¶my zreszt± samego Jonka, który ju¿ doprowadzi³ nas do samego miejsca noclegu.

Na miejscu poznali¶my Pana Dyrektora Michalskiego, Kulê (znaczy siê Andrzeja Króla) oraz Pana Rzecznika Napad³o Jaros³awa. Jako ¿e w szkole tej znajduje siê tzw. internet cafe, co wi±¿e siê z tzw. koñcówk± internetu, Verox od razu zaj±³ siê pod³±czaniem linuxa do sieci. A potem poszli¶my spaæ (tak gdzie¶ po drugiej, w ka¿dym razie ja :)

Rano mogli¶my siê ju¿ na spokojnie rozejrzeæ po otoczeniu. Ten dzieñ w³a¶nie zadecydowa³ o wizji W³oc³awka w moich oczach (zreszt± nastêpne wcale go nie zepsu³y). Wyobra¼cie sobie, wstajecie rano, 2 metry dalej komputer pod³±czony do sieci. Polaz³em do sklepu po chleb (no akurat chleby to we W³oc³awku mogliby mieæ wiêksze). Potem poszed³em na ma³y godzinny obchód W³oc³awka. Plac Wolno¶ci.. Ok, aleja 3go maja, fajna, potem Stary Rynek i bulwary nad Wis³±. Pogoda w sam raz. Nie wiem, czy to wina (hem, zaleta) wakacji, czy te¿ to normalne, ale przez ca³y czas musia³em obracaæ g³owê na wszystkie strony - tyle fajnych dziewczyn na raz to ja dawno nie widzia³em... A tu kurcze jeszcze dziesi±tej rano nie ma! To co bêdzie pó¼niej...

Potem wróci³em do szko³y. Okaza³o siê, ¿e dyrektorem jest taki spoko go¶ciu, "¿e g³owa ma³a" (powiedzenie zas³yszane we W³oc³awku:). Rzecznik to inna sprawa, ale wtedy jeszcze nie dawa³ siê we znaki. A potem postanowi³em zje¶æ sobie drugie ¶niadanko, zreszt± przy IRCu. Wyobra¼cie sobie tak± sytuacjê: siedzicie przy IRCu, zagryzacie Kokosanki, poprawiacie czekolad± mleczn± i pijecie herbatê, któr± przed chwil± zrobi³a wam mi³a (i ¶liczna:) dziewczyna, ktora na dodatek ca³y czas siê krêci w okolicy. Boooh!!! Takie drugie ¶niadania to ja bym móg³ codziennie... No dobry humor na ca³y dzieñ zapewniony!

Potem jeszcze pojawi³a siê druga fajna dziewczyna zreszt± :) A potem, ju¿ po po³udniu, dojecha³ Lublin - LUD0, Violets, Edyta, Yoga, Marta, Sofcik, Brzoza, Ka¶ka... A potem jeszcze kto¶, ale ju¿ nie spamiêta³em... W ka¿dym razie czwartek up³yn±³ pod znakiem witania starych znajomych i poznawania nowych :)

LUD0 przywióz³ ze sob± klona z W95... Zmuszanie tego do u¿ywania TCP/IP zajê³o Veroxowi 9 godzin oko³o, po czym i tak skoñczy³o siê niepowodzeniem. Nota bene ta sama czynno¶æ, tyle ¿e z Amig± (pod³±czanie Amig na party) zajmowa³a Veroxowi max. 10 minut. Zacz±³em wrêcz przypuszczaæ, ¿e klon ma sprzêtowego firewalla na TCP/IP :))) W koñcu uznano, ¿e szkoda m±k, i Yoga mia³ gfx workstation zamiast reszta terminala.

W pi±tek dojecha³ Tygrys. Nale¿a³o siê zabraæ za przygotowanie sali... Wybrali¶my siê wiêc na Chopina (tak gdzie¶ od tego dnia Verox by³ g³ownym kierowc± party:) Dobrzy sponsorzy dostarczyli "fajne" reklamy, które trzeba by³o powiesiæ. W samej Hali s± takie dwie galeryjki, ale ¿eby by³o ¶mieszniej, Hala byla wynajêta, natomiast kluczy do tych¿e galeryjek nie by³o. Jonek lata³ gdzie¶ co¶ za³atwiaæ, pozostaw³ wiêc Pan Rzecznik. Dzieñ wcze¶niej wymy¶li³ on tzw. dy¿ury, to znaczy ¿eby¶my siê za bardzo nie wyspali (zreszt± i tak nie mieli¶my zamiaru), to dwójkami mieli¶my czuwaæ przy drzwiach szko³y (w której nocowali¶my), aby nas kto¶ nie okrad³ etc. (rano zreszt± bardzo denerwowa³ siê brakiem Luda, który mia³ dy¿urowaæ od 7 do 9, a po prostu spa³:). No w ka¿dym razie u pana owego do¶æ trudno by³o co¶ wynegocjowaæ, i stwierdzi³, ¿e kluczy nie ma i nie bêdzie. No co¿, po drzewach dawno nie ³azi³em, ale... W ¶lad za Ludem wyspina³em siê na górê i mia³em zaszczyt s³uchaæ "wy¿ej, wy¿ej... a tu ni¿ej.. naci±gnijcie!". A potem z rado¶ci± sobie skoczyæ na dó³.

W pi±tek wieczór zaczêli ju¿ przybywaæ pierwsi go¶cie. Nawet do¶æ wielu. Przez Gadzinkê i XTDa gdzie¶ zagubi³em dwa bochenki chleba (Verox i Tygrys: sorry :)). XTD pokaza³ mi trick z ¿yczeniem powodzenia, Gadzinka od¶piewa³ przed Hal± "Nie rzucim ziemi, sk±d nasz ród" i co¶ jeszcze. Przyjecha³ Maxym i J0E. Potem wszystkich wywalono na zewn±trz celem ewidencji, potem wle¼li¶my z powrotem. W sumie tego dnia zd±¿y³em jeszcze siê przespacerowaæ do sklepu nocnego, pogadaæ z Gadzink±... Potem z³o¿ylem swój zew³ok gdzie¶ pod stolikami Punktu Dowodzenia Internetowego i tak zakoñczy³ siê dla mnie pi±tek.

W sobotê rano okaza³o siê, ¿e ludzi jest coraz wiêcej. Przyjecha³ Marty, Hak, Miklesz z Beat±. Zabora. Potem jeszcze z Martym i Veroxem spotkali¶my AMIego i Olgê z Beat± (ale ju¿ inn± Beat±), co zreszt± potem (przez ca³y czas trwania IO4) by³o do¶æ trudne. Zjawili siê tak¿e ChamLet, Babcia (vel Dziunia), Szymon, Venom, Pierre. Swój sprzêt przytacha³ Sal. Ludzi by³o oczywi¶cie coraz wiêcej, mo¿na by³o wiêc spotkaæ znajomych z sieci nigdy nie widzianych IRL, jak np. Plema, Ko¶miego, Maksia (który jest zreszt± na zdjêciu z Intela zamieszczonym w Gazecie Kujawskiej :), Maca... Wbrew zapowiedziom przyjecha³ Naczelny, zgodnie z zapowiedziami Petro Tyschtschenko.

Czê¶æ ludzi przyjecha³a w takim stanie, ¿e od razu musieli udaæ siê na spoczynek (to chyba tradycja?:). Inni dopiero na miejscu startowali. Po Hali ci±gle krêcili siê znajomi, np. Zabora ("Nie masz jakiej¶ zapity?"), Hak ("Nie wiesz przypadkiem, gdzie ja po³o¿y³em plecaki?"). Tygrys pozna³ J0Ego ("Ale bana i tak Ci nie zdjemê"). Beata zastanawia³a siê, gdzie znów podziali siê AMI z Olg± ("chyba poszli na zakupy?":). Pierre powiedzia³ mi, co przewa¿y³o o jego decyzji pojawienia siê tutaj (jestem zaszczycony :). Verox wozi³ wszystko i wszystkich w te i z powrotem ze szko³y na party place (w sumie po W³oc³awku przeje¼dzi³ 400 kilometrów!). Sal "poznawa³ dziewczyny, które widzia³ pierwszy raz na oczy", choæ przez Venoma zosta³o to okre¶line nieco inaczej :)) Ja dzieli³em czas miêdzy stare a nowe znajomo¶ci.

S³owem, party zaczê³o siê dziaæ.

By³y oczywi¶cie kompoty. Zaczê³o siê od music compo w sobotê po po³udniu. Potem przerwa, wieczór gfx compo. By³a tak¿e konferencja z panem Tyschtschenko, który to oczywi¶cie powiedzia³ tyle, ile móg³, aby nic nie mówiæ, za co dosta³ od Violets kwiatki i buziaka :)) Podarowa³ te¿ jedn± A1200 dla sponsora, czyli Szko³y Businessu (która najprawdopodobniej znajdzie siê w tamtejszej Internet Cafe). Na pytania zgromadzonych mniej lub bardziej uprzejmie odpowiada³ naczelny Magazynu Amiga Marek Pampuch, a w miêdzyczasie na big screenie nad jego g³ow± Lud0 wypisywa³ ró¿ne ciekawe rzeczy :))

W sobotê wieczór dotar³a Izulka. W celu jej przechwycenia na dworzec Polskiego Ekspresu uda³a siê ekipa w sk³adzie m.in. Sal, Venom i mps. Niestety wskutek pewnych nieporozumieñ nie uda³o im siê jej z³apaæ na dworcu. Wsiad³a w taksówkê i pojecha³a na party place, gdzie zosta³a bezb³êdnie przejêta przeze mnie, Veroxa i Marty'ego. Spokojnie jedli¶my sobie ¶ledzie w oleju, zagryzaj±c chlebkiem, a tu podje¿d¿a taksówka i wysiada z niej.. Izulka (tu siê pochwalê, to JA j± dostrzeg³em, a te ¿ar³oki niczego oprócz ¶ledzi w oleju w tym czasie nie widzieli :)) Przywitali¶my siê wszyscy wylewnie. Verox korzystaj±c z okazji od razu pokaza³ jej swojego "malucha".

Potem wiêkszo¶æ partowiczów zgodnie z tradycj± pi³a piwo, potem drugie piwo i trzecie. A potem nastêpne, oczywi¶cie. Tutaj wielkie podziêkowania dla mpsa, który tego (i nie tylko) dnia zasponsorowa³ browar wielu znajomym i nieznajomym. Dziêkujemy :)

Nastêpne composy odby³y siê gdzie¶ ko³o pó³nocy. Demo compo ani intro compo na Amigê nie widzia³em z przyczyn obiektywnych :)) Znalaz³em siê bowiem w sk³adzie ochotniczego patrolu badaj±cego zagro¿enie zalania Hali Sportowej przez Wis³ê (a ¿e do Wis³y kawa³eczek, zajê³o to troszkê czasu :)) Gdy wrócili¶my, to by³o ju¿ demo compo na blaszaka. Nastêpnie odby³o siê tzw. rave party. Jednym z "daj±cych czadu" by³ Zygfryd Sadowski, ca³kiem fajny go¶ciu. Ale skakaæ mi siê nie chcia³o (rave to nie jest mój ulubiony rodzaj muzyki, chocia¿ akurat do imprez pasuje), wiêc tê czê¶æ po prostu przesiedzia³em.

Nastêpnym elementem Copy Party by³o Crazy Compo. Tutaj od razy muszê powiedzieæ, ¿e moja ocena jest subiektywna (wspomniana wcze¶niej prezentacja), ale... Ale poziom wiêkszo¶ci demek by³ tak ¿a³osny, ¿e robi³o mi siê przykro. Jak ju¿ komu¶ stara³em siê to obrazowo przedstawiæ, aby zej¶æ do poziomu tych produkcji nale¿a³o przyklêkn±æ i wej¶æ pod wyk³adzinê, prezentowa³a bowiem poczucie humoru przeciêtnego niedorozwiniêtego piêtnastolatka. Oceniam to po na³adowaniu chamstwem i wulgarno¶ci±, choæ nigdy nie przypuszcza³em, ¿e cz³owiek po technikum mo¿e siê zniesmaczyæ jakim¶ chamstwem... Nie znaczy to, ¿e nie zawiera³y one ¿adnych ¶miesznych akcentów. Chyba najlepsze by³o to z has³ami "Zrób to na w³asn± rêkê", "Kolumna Zygmunta", ze scrollingiem w trybie M$ Windows etc:)). Jednak¿e na przysz³o¶æ wola³bym, aby selekcja demek do crazy compo odbywa³a siê na zasadach 1. Czy pokaza³bym to swojej kobiecie? 2. Je¶li tak, to czy ¿eby j± roz¶mieszyæ demkiem, czy poziomem umys³owym tych ludzi?...

Video compo te¿ nie ogl±da³em, poniewa¿ z³o¿y³em zwój zew³ok w pobli¿u komputerów i poszed³em spaæ... Mile po³echtany poczu³em siê za to przy obudzeniu (a, pochwalê siê), gdy to dwa metry od swojej g³owy us³ysza³em dwóch go¶ci przegl±daj±cych Magazyn Amiga, a jeden z nich wyra¿a³ siê pochlebnie o moim artykule :)

Potem by³a najsmêtniejsza czê¶æ party - czekanie na og³oszenie wyników. Sala okaza³a siê niezbyt dobrze zaciemniona (przez co wcze¶niej nie pokazano 4 kB intro compo), wiêc big screen zwiniêto, a komputery odjecha³y. Przemi³y pewien pan (Rzecznik vel Wodnik) zarz±dzi³, ¿e trzeba ju¿ zebraæ stoliki (a po jak± cholerê tak wcze¶nie, to nikt nie wie). Zrobi³o siê wiêc pusto i cicho, a lud polegiwa³ sobie na pod³odze, a na ¶rodku Taquart liczy³ g³osy, niezbyt mile reaguj±c na teksty "a ile wam to jeszcze zajmie?" :))

Jeszcze tylko na zapleczu podzielono nagrody, i ju¿ Yoga móg³ og³osiæ wyniki (wed³ug wiêkszo¶ci - do¶yæ niewyra¼nie:). Gratulacje od Yogi, u¶cisk rêki Hiva, i laureaci mogli odebraæ nagrody (je¶li mieli co)... To "je¶li mieli co" wynika z faktu, ¿e w Crazy Compo nie by³o nagrody ¿adnej przewidzianej (a zajêli¶my z Veroxem drugie miejsce), nawet marnego kubeczka. Na szczê¶cie dzielny Marty stan±³ na wysoko¶ci zadania i korzystaj±c ze swych uzdolnieñ graficznych na poczekaniu przygotowa³ puchar (znaczy siê napisa³ "2nd Prize in Crazy Compo" na plastikowym kubeczku:)), który to z dum± pokaza³em w domu :)))

No i koniec, i wiêkszo¶æ ludzi siê rozjecha³a... Ale nie wszyscy. Niektórzy, miêdzy nimi ja, stwierdzili ¿e jak wakacje to wakacje, a W³oc³awek zas³uguje na jeszcze troszkê... Wieczorem w niedzielê poszli¶my sobie wszyscy nad Wis³ê. A trzeba wam wiedzieæ, ¿e w nocy nad Wis³± we W³oc³awku jest naprawdê ¶wietnie - jest cicho, przyjemnie, a ca³o¶æ dope³nia d³ugi, ¶licznie o¶wietlony most. Ehhh! :)

W poniedzia³ek wczesnym rankiem czê¶æ dru¿yny pojecha³a: mps, Tygrys, Babcia, STRodd... Ja z Gadzink± odprowadzili¶my ich na dworzec, a gdy stamt±d wrócili¶my z nieogarnion± rado¶ci± zauwa¿y³em, ¿e Verox zaanektowa³ sobie mój ¶piwór (¿eby jeszcze dla jakie¶ kobiety, albo ¿eby on z kobiet±, albo chocia¿ z facetem, ale nie, on sam!:). Ale postanowi³em go z tego powodu nie mêczyæ, i poszed³em spaæ na materacu w ubraniu. Noc by³a w sumie ciep³a, ale ja nie wiadomo czemu zmarz³em (chyba dla zasady :)).

W poniedzia³ek te¿ pojecha³a reszta ludzi z Lublina... Zosta³o nas ju¿ niewielu - Gadzinka, Verox, Marty, Venom, ja, oraz miejscowi - V0yager z Monik±, Jonek, Kula...

Po po³udniu z Veroxem i Martym znów wybrali¶my siê nad Wis³ê, zostawiaj±c Venoma przy terminalu, do którego zacz±³ ju¿ przyrastaæ (co mnie w pewnym momencie ostro wkurzy³o, bo uniemo¿liwia³ innym wszelkie czynno¶ci maj±ce trwaæ d³u¿ej ni¿ 10 minut). Po³azili¶my sobie bulwarem... W pewnym momencie zapragn±³em zostaæ uwieczniony "jakbym skaka³ do Wis³y". Na zdziwione spojrzenie Veroxa odpowiedzia³em "Spoko spoko, wyhamujê". I.. zgadnijcie co? :) Miejsce l±dowania obliczy³em dobrze, ale nie przewidzia³em po¶lizgu... No i w ten sposób straci³em równowagê i g³adko wjecha³em do wody, tak gdzie¶ po uda (udokumentowane fotograficznie, oczywi¶cie :). Podczas powrotu do bazy wszyscy troje byli¶my bliscy za¶miania siê na ¶mieræ.

W poniedzia³kowy wieczór odby³o siê ognisko u Jonka w domu (znaczy siê w jego pobli¿u, nad Wis³±)... W powy¿szym sk³adzie (z wyj±tkiem Kuli) pojedli¶my trochê ogniskowej kie³basy z chlebem, popili¶my Fant±, i po prostu dobrze siê bawili... Mo¿e z wyj±tkiem Venoma... Z³o¿yli¶my mu ¿yczenia (na nastêpny dzieñ koñczy³ osiemnastkê), ale niestety nie mieli¶my prezentów. Przez ca³y czas trwania ogniska Venom zachowywa³ siê cicho, ¿eby nie powiedzieæ, ¿e spa³ z g³ow± miêdzy kolanami (no w koñcu ile¿ mo¿na IRCowaæ bez snu?:). Jak powiedzia³ Venom, mo¿e to ognisko podoba³o mi siê, bo rzadko bywam na ogniskach... Ale wydaje mi siê, ¿e inni te¿ w miarê mile spêdzili czas, ¶miej±c siê z siebie nawzajem :)) Faaajnie by³o w ka¿dym razie :)

We wtorek rano zbudzi³ nas Marty nios±c ¶rednio radosn± wiadomo¶æ, ¿e ju¿ sobie jedzie. Odprowadzili¶my go z Veroxem na dworzec, gdzie wcisn±³ siê w zat³oczony poci±g (ale w mi³ym towarzystwie, jak zd±¿yli¶my zauwa¿yæ:) i pojecha³ :(( Zostawi³ nam za to troszkê zakupionego jedzenia, picia i indiañski widelec :)

Tego ranka Gadzinka "obudzi³ siê jak D¿epetto, zobaczy³, ¿e jego króliczek [taki pluszowy] sta³ siê mniejszy i o¿y³"... A to wszystko za spraw± Jonka, który postanowi³ ofiarowaæ mu cz±stkê swego gospodarstwa. Do kogo w koñcu ten króliczek trafi³, nie wiem (bo Gadzinka wzi±æ go raczej nie móg³, bo nie bardzo mia³by gdzie go trzymaæ :(

Jonek poinformowa³ nas tak¿e, ¿e wczorajsze "ognisko place" dzi¶ znajduje siê ju¿ pod wod±... Zreszt± ju¿ od kilku dni woda we W³oc³awku nieco przybiera³a, a we wtorek by³a ju¿ do¶æ blisko samego bulwaru. Oczywi¶cie ludzie, jak to ludzie, bardzo chcieli to wszystko zobaczyæ, a ¿e s± z natury leniwi, W³oc³awek zaroi³ siê od samochodów kieruj±cycyh siê nad Wis³ê...

My zredagowali¶my jeszcze notkê do miejscowej prasy przedstawiaj±c± Intel Outside 4 w nieco delikatniejszym ¶wietle, ni¿ zrobi³o to miejscowe radio. Wyst±pili¶my tak¿e przed kamer± miejscowej telewizji (Jonka wszêdzie lubi±... co zreszt± nie jest dzwine :)) Potem Verox zwin±³ zabawki (znaczy siê komputer), wzi±³ Gadzinkê i pojechali. Jonek, V0yager i Monika tak¿e wybyli. W szkole zostali¶my jedynie ja i Venom. No i Pan Dyrektor Michalski.

Tak w ogóle to Pan Dyrektor zalicza siê do kilku czynników, które w tym raporcie czêsto nie wystêpuj±, a po prostu stanowi³y ca³y czas t³o opisanych tu wydarzeñ. Obok Pana Dyrektora (t³o pozytywne) by³ jeszcze Pan Rzecznik (t³o raczej negatywne), Jonek (na a jak¿eby inaczej, jak nie pozytywna postaæ:), dwie przemi³e kujawianki pracuj±ce w szkole - Ania i Aneta (tak¿e jak najbardziej pozytywne:) oraz dokumentacja fotograficzna (t³o neutralne). Dziêki panu Michalskiemu, Jonkowi, Ani i Anecie W³oc³awek bêdziemy wspominaæ bardzo dobrze (mam nadziejê, ¿e wyra¿am odczucia ogólu, a nie tylko swoje:), pan Napad³o u¶wiadomi³ nam, ¿e ¶wiat jest tylko ¶wiatem, i nigdy nie mo¿e byæ za dobrze, a dziêki dokumentacji fotograficznej o ca³ej imprezie szybko nie zapomnimy :))

No w ka¿dym razie ostatnimi niedobitkami "komputerowców", którzy nawiedzili W³oc³awek z okazji IO4 byli¶my ja i Venom. Poci±g mieli¶my o 1:13 w nocy, zd±¿yli¶my wiêc jeszcze posprz±taæ salê, w której wszyscy nocowali¶my (worek ¶mieci stamt±d wyszed³... no, nie sam:)). Po pó³nocy po¿egnali¶my siê z panem Michalskim i skierowali¶my w stronê dworca.

Jak sobie to podliczy³em, to mi wysz³o, ¿e by³em najd³u¿szym sta¿em uczestnikiem (czy to gramatycznie?) Intel Outside 4, przyjecha³em bowiem do W³oc³awka w ¶rodê wieczór (z Veroxem), a opu¶ci³em to zacne miasto dopiero w nastêpn± ¶rodê nad ranem (z Venomem). Yeah, bêdê mia³ siê czym dzieciom chwaliæ (tylko czyim?:).

Sam powrót te¿ nie by³ zbyt monotonny - najpierw zj±³em konduktorowi czapkê z g³owy swoim plecakiem, potem okradli ludzi w przedziale obok, a potem podobno strasznie chrapa³em... Ale to ju¿ inna historia... :)

Oczywi¶cie s± ludzie, którzy na IO4 narzekaj±. A niech sobie narzekaj±. Mo¿e mnie siê wszystko podoba, mo¿e co¶... nie wiem. Ale ja nie jestem scenowcem, nie pojecha³em konkretnie na imprezê zwan± Copy Party. Ja pojecha³em spotkaæ siê ze znajomymi z IRCa i poznaæ nowych ludzi, spêdziæ poza domem tydzieñ wakacji. I jestem jak najbardziej zadowolony, wra¿enia mam zdecydowanie pozytywne, I ju¿. I ¿yczê wszystkim, aby nastêpne Intel Outside te¿ odby³o siê we W³oc³awku, bo...

W³oc³awek RULEZ!!! (prawda Verox?:)
Je¶li Was tam nie by³o, to stracili¶cie (IMHO :))

Tadek vel TxF (aka JPEG)


Powrót